Wędrując po olsztyńskich lasach, często natrafiam na te ogromne owady. Może nie aż tak duże, jak zgłąbie, które miałem już okazję przedstawić na blogu, ale i tak, niektóre gąsieniczniki z podrodziny Pimpilinae potrafią być naprawdę bardzo okazałe. Jak to u większości owadów bywa, także w ich przypadku, największe rozmiary mają samice i to właśnie one są najczęściej znajdowane. Szczególnie łatwo jest o nie na obumierających pniakach i ściętych pniach, czekających na wywózkę z lasu. Nie same drewno je jednak przyciąga, lecz to, co się w nich kryje.
Systematyka
Przyznam, że nie jestem pewny co do liczebności tej podrodziny w naszym kraju, więc tę kwestię sobie daruje. Podobnie jednak, jak w przypadku innych gąsienicznikowatych (Ichneumonidae), także i w tej grupie mamy bardzo wiele, bliźniaczo do siebie podobnych gatunków, których odróżnienie na oko, często jest niemożliwe. Dlatego właśnie zdecydowałem się na pokazanie tych błonkówek jako podrodziny, ponieważ próba ustalenie jakiegoś konkretnego gatunku, czy nawet rodzaju, szybko by się skończyła fiaskiem. Najbardziej znanym przedstawicielem tej grupy jest kłowacznik władczy (Dolichomitus imperator), który często się pojawia w atlasach owadów. Żadna z tych książek nie mówi jednak, że mamy oprócz niego 15 gatunków z rodzaju Dolichomitus, które z wyglądu, są do niego na tyle podobne, że rozróżnić je może tylko specjalista i to też nie zawsze, bo np. na zdjęciach często nie widać potrzebnych cech, by móc tego dokonać (np. użyłkowania skrzydeł). Oprócz niego, są także inne, bardzo podobne gąsieniczniki, chociażby te należące do rodzaju Ephialtes czy Liotryphon. Warto więc o tym pamiętać, gdy w oparciu o jakiś atlas owadów, zechcemy oznaczyć tego typu gąsienicznika jako kłowacznika, ponieważ tak naprawdę, możemy mieć do czynienia z przedstawicielem zupełnie innego rodzaju. W takich sytuacjach najlepiej oznaczyć do poziomu podrodziny, a czasem i rodziny (niektóre Pimpilinae możemy łatwo pomylić z przedstawicielami podrodziny Rhyssinae.
Wygląd
Pod względem wymiarów, są bardzo zróżnicowanymi błonkówkami. Wiele z nich to ogromne owady, np. te z rodzaju Dolichomitus mogą dorastać do 3,5 cm, a u samic, drugie tyle może mierzyć ich pokładełko. Bywają jednak także znacznie mniejsze gatunki.
Budowa ich ciała jest bardzo delikatna, a do tego są bardzo smukłe. Na ich głowie znajdują się dość długie, czarne czułki. Długie są także cienkie, czerwone odnóża. Reszta ciała zaś jest przeważnie jednolicie czarna, w przeciwieństwie do np. zgłębców i zgłąbiów, u których na odwłokach często się znajdują białe plamki. Samice często są wyposażone w długie pokładełka, które choć wyglądają groźnie, to służą jedynie do składania jaja. Te gąsieniczniki nie są wyposażone w żądła, więc absolutnie nie ma powodu, by się ich obawiać.
Gdzie je można spotkać?
Częstotliwość ich występowania jest różna w zależności od gatunku, ale wiele z nich to pospolite stworzenia, zamieszkujące głównie różne kompleksy leśne. Fruwają w pobliżu martwego i obumierającego drewna. Przylatują także do drewnianych konstrukcji, np. leśnych altanek. Pojawiają się głównie wiosną oraz latem, jednak niektóre z nich, np. gatunki z rodzaju Dolichomitus, bywają aktywne nawet do października.
Tryb życia
Jak wcześniej wspomniałem, samice wielu przedstawicieli tej podrodziny (ale nie wszystkich!) możemy znaleźć na obumarłym drewnie w różnej postaci. Przylatują do niego, po czym długo po nim krążą, aż w końcu uda im się znaleźć potencjalną ofiarę. W trakcie poszukiwań są bardzo płochliwe i przez to wcale nie tak łatwo jest do nich podejść. Ich celem są ukryte pod korą larwy rośliniarek oraz chrząszczy. Kłowacznik władczy na ten przykład, obiera za cel larwy chrząszczy z rodziny kózkowatych (Cerambycidae). Poszukując ich, samica opukuje drewno swymi czułkami, starając się je namierzyć ich drgania oraz zapach rozkładających się przez grzyby odchodów. Kiedy jakąś namierzy, wówczas staje tuż nad nią, wyprostowuje swoje nogi oraz odwłok i wwierca się swym pokładełkiem w głąb drewna. Po sparaliżowaniu ofiary, składa w niej jajo, po czym wyciąga pokładełko i odlatuje szukać kolejnej. W czasie składania jaj, samice są zainteresowane tylko tą czynnością i nie uciekają przed obiektywem. Larwa gąsienicznika, tuż po wylęgnięciu się, zaczyna pożerać swego żywiciela od środka, po czym przepoczwarcza się w jej komorze poczwarkowej. Na koniec dodam jeszcze, że omówione prze mnie gąsieniczniki są bardzo pożyteczne, ponieważ ograniczają liczebność wielu gatunków owadów.