Jelonkowate (Lucanidae), to swego rodzaju elita wśród rodzimych chrząszczy. Mamy ich 7 gatunków i wszystkie są albo rzadkie, albo ciekawe i godne uwagi. Nasz ciołek łączy po trosze obie te cechy. Jest naszym drugim co do wielkości gatunkiem z tej rodziny, zaraz za królem polskich chrząszczy, czyli jelonkiem rogaczem (Lucanus cervus). Od swojego kuzyna jest znacznie liczniejszy i znacznie łatwiej go spotkać. Ostatnio przekonałem się o tym na własnej skórze. Pewnego razu, wracając ze swojego Lasu Miejskiego, natknąłem się na samicę ciołka matowego w centrum Olsztyna! Serio. Po prostu sobie siedziała na ścianie kwiaciarni. Skąd się tam wzięła? Do dzisiaj nie mam pojęcia. Możliwe, że po prostu ktoś ją przypadkiem tam zawlekł, może wyleciała z transportu drewna, czy czegoś w tym rodzaju. A może po protu kwitnie nam po tajemnie w Olsztynie populacja tych ciekawych chrząszczy? Któż to wie? Wiem jednak, że ta samiczka zdołała wywołać niemałe zainteresowanie. Chociażby pana profesora Stanisława Czachorowskiego, który udostępnił informację o niej na swoim blogu: https://czachorowski.home.blog/2014/06/08/co-robi-ciolek-w-olsztynskiej-kwiaciarni/
Wiem także, że nadszedł czas przedstawić wam tego owada znacznie bliżej, a uczynię to w wpisie numer 300!
Wygląd
Dorosły ciołek osiąga od 19 do 32 mm. To całkiem sporo jak na chrząszcza, dlatego ciołek rzuca się w oczy. Całe jego ciało jest typowo… jelonkowate. To również oznacza, że różni się ono w zależności od tego, czy mamy do czynienia z samcem, czy z samicą. Ten pierwszy wyróżnia się większymi rozmiarami oraz pokaźnymi żuwaczkami, które przybrały u niego formę „cęgów,” czy czegoś w tym rodzaju. Oczywiście daleko im do tego, czym dysponuje jelonek rogacz, ale za to robią wrażenie, jeśli porówna się je z żuwaczkami reszty naszych jelonkowatych. U samicy żuwaczki są znacznie skromniejsze, ale też nie można o nich powiedzieć, że są jakieś niepozorne.
Na głowie, prócz żuwaczek widzimy także parę oczu złożonych oraz czułki. Te ostatnie są załamane, zakończone małym grzebyczkiem… jest to bardzo ważna cecha, pozwalająca nam odróżnić jelonkowate od innych chrząszczy. Pod względem kształtu, głowa samca jest szersza niż u samicy, mniej więcej szerokości przedplecza. Idąc dalej dochodzimy do tułowia… a w zasadzie do przedplecza. U samca jest ono szerokie i prostokątne. U samicy jest ono węższe, bardziej zaokrąglone, zwłaszcza przy głowie. Dalej mamy resztę tułowia, a na nim trzy pary nóg, oraz skrzydła. Te ostatnie są dobrze rozwinięte, co oczywiście oznacza, że ciołki potrafią fruwać. Pod względem ubawienia, ciołki są po całości matowoczarne.
Gdzie go można spotkać?
Generalnie występuje w całej Polsce, więc każdy ma szanse się z nim spotkać. Jest jednak stosunkowo rzadko spotykany, choć jeśli trafimy na jego stanowisko, to jest spora szansa spotkać więcej niż jednego osobnika. Jeśli chodzi o miejsca, w których można go znaleźć… to tutaj mam kłopot. Do tej pory miałem trzy spotkania z tym owadem i za każdym razem w zupełnie innej scenerii. Za pierwszym razem spotkałem kilka samiczek na asfaltowej drodze, biegnącej przez miejscowość Woryty, tuż nieopodal Gietrzwałdu. Znajduje się tam klonowa aleja, więc znając skłonność tych chrząszczy do tego typu drzew, nie jest to znów takie nadzwyczajne. Ciekawe jest jednak to, że samiczki zamiast siedzieć na drzewach, wolały szwendać się po drodze (co ciekawe nie znalazłem ani jednej rozjechanej sztuki, co oznacza, że miały więcej szczęścia niż instynktu samozachowawczego). Za drugim razem spotkałem samiczkę na wspomnianej przeze mnie kwiaciarni. Za trzecim razem, w końcu trafił mi się samiec. Udało mi się go spotkać w lesie tuż za Ostródą… siedział sobie spokojnie na ściętym, dębowym pniu. Oficjalnie, ciołki można znaleźć w lasach liściastych, zwłaszcza tych, w których gospodarka leśna jest ograniczona do minimum, ale w praktyce mogą się trafić praktycznie wszędzie, zarówno w lesie, na wsi, jak i nawet w środku miasta.
Tryb życia
Aktywność ciołków zaczyna się późnym popołudniem oraz wieczorami. Wtedy to wychodzą ze swych schronień i wtedy też możemy je spotkać, jak wałęsają się to tu, to tam. Standardowo ukrywają się pod korą drzew, w próchniejącym drewnie oraz różnych szczelinach i zakamarkach. Niełatwo je wtedy znaleźć, dlatego właśnie dobrze jest poczekać do wieczora, gdy zamiast tkwić w ukryciu, wolą ruszyć przed siebie. Jak podaje mi literatura, którą dysponuje, ciołki niekiedy pojawiają się w środku dnia, podczas pochmurnej pogody. Wtedy to mogą odbywać loty, a nawet się odżywiać. W ich menu znajduje się wyciekający z drzew sok, a także owocniki żółciaka siarkowego (Laetiporus sulphureus), czyli takiego żółtego, hubowatego grzybka.
Standardowo ciołki fruwają głównie nocą i wtedy też odbywają gody. Niestety, choć szukałem to nie znalazłem informacji o zachowaniach godowych tych chrząszczy, a szkoda, bo te u jelonkowatych bywają bardzo ciekawe. W końcu nie bez powodu samce jelonkowatych często posiadają wyrośnięte żuwaczki. Dzięki nim, są wstanie walczyć o terytorium, a także o samiczki. Podejrzewam, że u ciołków tak może być, no ale właśnie brak mi dokładnych danych na ten temat (nie to co u jelonka rogacza, w przypadku którego literatura bogato rozpisuje się o „miłosnych” bojach samców).
W każdym razie, tuż po godach samica składa jajeczka w szczelinach próchniejącego drewna drzew liściastych, zwłaszcza dębów i buków. Niedługo potem wylęgają się z nich larwy. Te, jak to u jelonków, są typowo pędrakowate o kształcie rogalika (same jednak wyglądają zdecydowanie mało apetycznie). Mają dobrze wykształcone nogi kroczne (choć oczywiście nie są one zbyt pokaźne, jak to u tego typu larw), białawe ubarwienie ciała, oraz brązową głowę z silnym aparatem gębowym typu gryzącego. Żyjąc w próchnie odżywiają się właśnie spróchniałą tkanką drewna, prowadząc w ten sposób żer chodnikowy. Rozwój larw ciołka trwa od trzech do czterech lat. Do przepoczwarczenia się dochodzi późnym latem i wczesną jesienią. Dorosłe jednak nie wychodzą od razu na zewnątrz, lecz czekają w swych kolebkach poczwarkowych aż do wiosny następnego roku. Co ciekawe, dorosłe ciołki są wówczas jeszcze nie wybarwione, dlatego są wówczas brązowe, a nie czarne. Dopiero z czasem nabierają właściwego sobie koloru. Ciołki pojawiają się w maju i w czerwcu, a niektóre osobniki potrafią przeżyć nawet do sierpnia.
Dlaczego ciołek nazywa się ciołkiem?
O właśnie i to jest ciekawa sprawa. Słowo „ciołek” nie kojarzy nam się zbyt pozytywnie. Tak określamy bowiem osoby, które nie są zbyt bystre, rozgarnięte, czyli ogólnie rzecz biorąc są fajtłapami. I w sumie nie byłoby to znów tak dalekie od prawdy. W dzień ciołki są dość… ospałe, mało ruchliwe i w ogóle zachowują się jakby nie były zbyt rozgarnięte (muszę przyznać, te samice, które widziałem w Worytach były właśnie takie mało rozgarnięte). Co jednak ciekawe, słowo „Ciołek” ma także inne znaczenia! A jedno z nich, to (że tak sobie pozwolę zacytować Wikipedię): „roczny byczek żubra, łosia, jelenia, daniela.” Czyżby więc kolejny po jelonku rogaczu przedstawiciel Lucanidae, którego nazwa pochodzi o jelenia, tyle że bardzo młodego? A może jednak wyjaśnienie jest to pierwsze znaczenie słowa „ciołek”? Cóż… tego chyba póki co się nie dowiemy.
niezły okaz, bardzo groźnie wygląda 😉
Ja mając teraz 14 lat spotykam regularnie ciołki, ale tylko w jednym miejscu tj. stara droga ,nieutwardzona, wysadzana starymi drzewami, o których można powiedzieć, że wiele jest p0mnikowych (szczególnie klonów i jesionów). Droga ta prowadzi do Bartążka za Olsztynem.
Według rozporządzenia MŚ z 6 października 2014r. ciołek matowy został wyjęty z pod ochrony gatunkowej.
I jak zwykle jestem do tyłu z listą chronionych zwierząt. Dzięki za informację, oczywiście dokonam korekty w artykule.
Z ciekawością zapoznałem się z tym owadem, sądzę że u nas nie występuje
Dziś udało mi się zrobić zdjęcie jelonka Ciołka na ścianie mojego domu w Szczecinie.Zapewne. Drewna bukowego zakupionego do kominka postanowił zwiedzić okolicę..
Dzisiaj 28.07.2022 najpierw usłyszałem, a następnie znalazłem w pojemniczku plastikowym po jogurcie wspaniały okaz samca ciołka matowego. Nie mam pojęcia skąd w mieszkaniu mógł się tam znaleźć?
Spotkałem tego owada w Niemczech na betonowej drodze ,oczywiśćie przełożylem go na trawę żeby go nie rozdeptał . Dlaczego nie jest już gatunkiem chronionym ,skoro groźi mu wyginięćie .Dla mnie to nie zrozumiałe.Pozdrawiam.