W olsztyńskim Lesie Miejskim wszelkiej maści biegaczy nie brakuje. Przeważnie są jednak aktywne wieczorami i nocą, dlatego nieczęsto się je widuje. Niekiedy jednak uaktywniają się w ciągu dnia, a wśród nich, może się trafić chociażby biegacz fioletowy i właśnie o nim będzie ten artykuł.
Systematyka i wygląd
Ten ciekawy przedstawiciel biegaczowatych (Carabidae), jest jednym z około 30 gatunków, należących do rodzaju Carabus. Spośród nich wszystkich wyróżnia się chociażby rozmiarami. Osiąga bowiem od 2 do nawet 3,5 cm, co sprawia, że jest biegaczem dużego kalibru.
Jego ciało jest niemal po całości czarne. Wyjątkiem są brzegi pokryw oraz przedplecza, które połyskują niebieską lub fioletową barwą. Póki co, u siebie w Olsztynie obserwuje tylko te z niebieską obwódką, ponieważ te z fioletową są bardziej typowe dla obszarów górskich (widziałem takie osobniki w Górach Świętokrzyskich, niestety nie udało mi się ich sfotografować). Oprócz tego, warto również zwrócić uwagę na powierzchnię pokryw. Przeważnie spotyka się osobniki, u których są one pokryte drobnymi „ziarenkami,” że tak to ujmę, jednak czasami można trafić również na takie, które mają na pokrywach widoczne ryski/żeberka. Na koniec wspomnę jeszcze, że skrzydła biegaczy fioletowych są uwstecznione, a to oznacza, że nie mogą latać. Zamiast tego, dysponują jednak mocnymi, silnie zbudowanymi odnóżami, umożliwiającymi im długodystansowe biegi.
Gdzie go można spotkać?
Biegacz fioletowy jest gatunkiem szeroko rozprzestrzenionym w całej Polsce. Jest również stosunkowo pospolity, choć ze względu na nocny tryb życia widuje się go niezbyt często. Spotkać go można głównie w różnego typu lasach, przy czym zdecydowanie preferuje te wilgotne. Oprócz tego, zdarza mu się również pojawiać w pobliżu ludzkich siedzib, szczególnie w parkach i ogrodach położonych blisko lasów. Dorosłe chrząszcze pojawiają się latem, gdzieś w okolicy lipca i obserwuje się je do końca września.
Tryb życia
Jak już wcześniej wspomniałem, biegacz fioletowy jest aktywny głównie nocą, jednak pierwsze osobniki mogą się pojawiać już późnym popołudniem i wieczorami (zdarza im się wtedy wychodzić na leśne ścieżki). Ostatnie natomiast trafiają się wczesnymi porankami, więc amatorzy grzybobrań, mają spore szanse spotkać je na swojej drodze. W czasie swej największej aktywności, biegacze są niezwykle ruchliwe. Niechętnie się zatrzymują, no chyba, że trafią na coś odpowiedniego do zjedzenia. Ich głównym pożywieniem są larwy innych owadów, nagie ślimaki oraz dżdżownice. Kiedy nadarzy się okazją, nie gardzą również padliną, zarówno tą owadzią, jak i pochodzącą od większych zwierząt. Przy poszukiwaniu pokarmu, biegacz w dużej mierze kieruje się węchem. Kiedy wyniucha coś pożywnego, wówczas w ruch idą jego żuwaczki, ale nie tylko. By móc skonsumować pokarm, najpierw musi go oblać swoimi własnymi sokami trawiennymi, które go… upłynniają. Po takim zabiegu, nie pozostaje mu już nic innego, jak wyssać poszczególne fragmenty.
Same biegacze również stanowią pokarm wielu zwierząt, dlatego zmuszone były wykształcić kilka mechanizmów obronnych. Ważną rolę odgrywają tutaj potężne żuwaczki, które przydają się nie tylko do łapania ofiar, ale także do obrony. Oprócz nich, biegacz potrafi również oblać przeciwnika wspomnianymi sokami trawiennymi, które zawierają cuchnący kwas masłowy, a także strzelać mieszaniną kwasów (głównie mrówkowego), z gruczołów ulokowanych na końcu odwłoka! Ten ostatnie miałem okazję odczuć na własnej skórze. Dosłownie. Kilka lat temu, gdy nie byłem obeznany z mechanizmami obronnymi biegaczy, pochwyciłem jednego z nich w rękę, by spojrzeć na niego z bliska. Ujrzałem wówczas końcówkę jego odwłoka, która intensywnie ruszała się na boki, zupełnie jak u psa, który merda ogonem. Zamiast radością, biegacz obdarzył mnie jednak wyjątkowo nieprzyjemnym zapachem, który zaczął dobiegać z moich rąk, a po trosze nawet z twarzy. Na nie właśnie trafiły kropelki obronnej wydzieliny i choć nie piekła, jak czasem się zdarza u osób z wrażliwszą skórą, to jednak cuchnęła jak diabli. To nauczyło mnie, by więcej biegaczy nie tykać i wam również radzę z nimi nie zadzierać (dotyczy to nie tylko fioletowego, ale również innych gatunków z rodzaju Carabus).
Nocą aktywne są nie tylko dorosłe biegacze, lecz także ich larwy. Są podłużne, czarne i wyglądają jakby były opancerzone. Podobnie jak imago, również one są groźnymi drapieżnikami, które zawzięcie polują na inne larwy, dżdżownice i ślimaki. W ciągu dnia natomiast kryją się wśród kamieni i ściółki leśnej. Tam również zimują. Dorosłe biegacze żyją około jednego roku.
Biegacz wypukły (Carabus convexus)
Biegacz fioletowy jest dość charakterystyczny, jednak osoba bardziej niewtajemniczona w świat owadów, może go pomylić chociażby z biegaczem gładkim (Carabus glabratus), który jak sugeruje nam nazwa, jest zupełnie gładki i nie ma kolorowych brzegów pokryw. Podobny jest także dużo rzadszy biegacz problematyczny (Carabus problematicus), który ma jednak nieco inaczej urzeźbione pokrywy. Trzecim natomiast jest biegacz wypukły i o nim wspomnę trochę więcej. Jak widzicie na zdjęciu poniżej, z wyglądu jest łudząco podobny do biegacza fioletowego z ryskami na pokrywach, ale jest od niego znacznie mniejszy. Dorasta bowiem najwyżej do 1,8 cm, co czyni go jednym z najmniejszych, krajowych biegaczy z rodzaju Carabus. Brzegi pokryw oraz przedplecza połyskują niebieskawo, podobnie jak u biegacza fioletowego. Pokrywy natomiast są pokryte wyraźnymi żeberkami/ryskami. Zgodnie z nazwą, patrząc na ciało biegacza wypukłego, można odnieść wrażenie, że faktycznie jest on ździebko… wypukły. Biegacza wypukłego spotyka się głównie w lasach iglastych oraz mieszanych. Tak jak fioletowy, jest aktywny głównie nocą, choć zdarza mu się również myszkować w ściółce także za dnia. Jest oczywiście drapieżnikiem, który poluje na larwy owadów i mniejsze ślimaki.
Biegacz fioletowy znajdował się kiedyś na liście gatunków chronionych, jednak w październiku 2014 r. został z niej całkowicie zdjęty. Biegacz wypukły jest zdecydowanie rzadszy, dlatego pozostał na niej, ale i tak został zdegradowany do gatunku objętego jedynie ochroną częściową. Cały czas natomiast, znajduje się na Czerwonej Liście, z kategorią NT, co oznacza, że jest bliski zagrożeniu.
Pingback: Biegacz gładki (Carabus glabratus) – pożyteczny rozbójnik | Świat Makro.com