Obok tego pająka nie da się przejść obojętnie. Co najwyżej, niektórzy mogą zwiać na jego widok i wcale nie będę się im dziwił. To prawdziwy olbrzym w świecie pająków, którego masywnie zbudowana samica potrafi osiągać nawet 2,2 cm i rozpiętość nóg sięgającą 8 cm. Przy tych rozmiarach wymięka wiele rodzimych gatunków, choć nieoficjalnie zdarza się ponoć, że niektóre tygrzyki czy kątniki mocno się zbliżają do tych wymiarów. No i jest jeszcze tarantula ukraińska, której też rzekomo udaje się zawędrować – a jakże – właśnie z Ukrainy, do naszych Bieszczad. Trzymajmy się jednak tego, co jest oficjalne. Chociażby tego, że osobiście często je u siebie widuje i muszę przyznać… nawet na mnie robią wrażenie.
Systematyka
Nasz bohater zalicza się do rodziny darownikowatych (Pisauridae). Jest jednym z trzech rodzimych przedstawicieli tej rodziny. Oprócz niego, jest chociażby jego kuzyn bagnik nadwodny (Dolomedes plantarius), o którym więcej napisze pod koniec tego artykułu. Ciekawostką jest to, że kiedyś oba bagniki zaliczane były do odrębnej rodziny Trechaleidae, ale to było dawno temu. Poza tą dwójką, jest jeszcze darownik przedziwny (Pisaura mirabilis), którego miałem już okazję przedstawić u siebie na blogu.
Wygląd
Jeśli chodzi o rozmiary samicy, to wspomniałem o nich przy okazji wstępu. Samce natomiast są wyraźnie mniejsze, co nie znaczy, że są zupełnie malutkie. Dorastają bowiem do 1,6 cm, zaś ich nogi bywają równie długie co u samic, tyle, że nieco cieńsze. W ogóle samiec jest od samicy dużo smuklejszy, przez co już na pierwszy rzut oka można poznać, że to on. Oczywiście o ile mamy do czynienia z dorosłym osobnikiem, bo z młodymi już tak prosto nie jest. Dojrzała samica to naprawdę potężny pająk, a jej odwłok potrafi być naprawdę gruby, przez co sprawia wrażenie jeszcze większej niż jest w rzeczywistości.
Jeśli chodzi o ubarwienie, to najczęściej jest ono brunatne, w bardzo różnych odcieniach. Młodsze osobniki są z reguły dość jasne, bardziej kontrastowe, ale im są starsze, tym stają się ciemniejsze. Charakterystyczną cechą tego gatunku, są jasne pasy biegnące od głowotułowia aż do końca odwłoka, po jednym na każdym boku. Mogą być kremowo-białe, lub też żółte. Rzadko, bo rzadko, ale zdarza się, że pasy mogą zanikać, lub nie występować w ogóle. Wówczas bagnik przybrzeżny do złudzenia przypomina bagnika nadwodnego i można go odróżnić tylko na podstawie badań narządów kopulacyjnych.
Dodam jeszcze, że na odwłoka, oprócz pasów, często mamy także dwa lub cztery rzędy białych kropek.
Gdzie go można znaleźć?
Praktycznie w całym kraju. Bagniki to pająki ściśle związane z terenami wilgotnymi i właśnie tam są największe szanse na to, by je spotkać. Znaleźć je można głównie nad brzegami różnych zbiorników wodnych, zarówno stojących (stawy, rozlewiska, jeziora), jak również wolno płynących (rzeki). Oprócz tego, można je spotkać także na bagnistych łąkach oraz wilgotnych obrzeżach lasów. Zwłaszcza kiedy są młode, bo im starsze, tym bardziej ciągnie je do wody. Naprawdę młode osobniki często można znaleźć w znaczniej odległości od najbliższego zbiornika wodnego. Sam nieraz je znajduje w lasach, nawet tych suchych, gdzie do najbliższej wody mają wiele kilometrów.
Tryb życia
Duże rozmiary bagników powinny wskazywać, że mamy do czynienia z jakimiś strasznymi bestiami, a nie z milutkimi pajączkami. W rzeczywistości, są jednak bardzo spokojne. Przynajmniej, gdy siedzą sobie przy wodzie, na jakimś pływającym liściu albo przy trzcinach. Wszystko się jednak zmienia, gdy spróbujemy się do nich zbliżyć. W momencie, gdy dostrzegą człowieka, przestają być spokojne, a stają się… bojaźliwe. I to bardzo. Do tego stopnia, że niemal natychmiast dają nura pod wodę lub też odpływają kawałek dalej. Potrafią także świetnie biegać po powierzchni wody. Z tego też względu bardzo trudno jest je podejść i zrobić im zdjęcie. Trzeba być bardzo ostrożnym, ale przy odrobinie szczęścia jest to możliwe.
Łagodna natura bagników kończy się z chwila, gdy przychodzi im polować. A w tym trzeba przyznać, są naprawdę świetne. Dorosłe bagniki czają się tuż przy wodzie w ten sposób, że dwiema, ostatnimi parami nóg trzymają się trzciny lub jakiejś łodygi, zaś dwie przednie leżą na powierzchni wody. Może być też tak, że cały pająk leży na pływającym liściu, nie mniej i w tym przypadku przednie nogi stykają się z taflą wody. W ten sposób bagnik jest wstanie wykryć drgania, wywoływane przez potencjalną ofiarę. Kiedy tak się stanie, błyskawicznie rzucają się do ataku. Wbijają w zdobycz swoje pazurki jadowe i wywlekają ją na brzeg, gdzie w spokoju ją konsumują. Łupem bagników padają głównie duże owady (zarówno wodne, jak i te, które przypadkiem spadły na jej powierzchnię) oraz inne bezkręgowce (skorupiaki, pierścienice). Niekiedy jednak udaje im się upolować znacznie większą ofiarę, w postaci małego kręgowca. Może to być kijanka, mała (ale już dorosła) żabka, a nawet rybka (taka do rozmiaru ciernika). Same bagniki także mogą paść łupem większych zwierząt, np. ptaków, więc niema się co dziwić, że są tak płochliwe.
Pierwsze, dorosłe osobniki pojawiają się w czerwcu. W tym samczyki, które są niezwykle rozbiegane. Rzecz jasna poszukują samiczek, które leniwie przesiadują tuż przy brzegu, lub przy nadwodnej roślinności. Powiedziałbym, że wówczas mają miejsce gody, ale u bagników wygląda to raczej jak ich bardzo skrócona wersja. Samiec powoli podpływa do samiczki, jednocześnie machając do niej przednimi odnóżami. W ten sposób „prosi” samiczkę o pozwolenie na zbliżenie się do niej. Jeśli mu się uda, może wdrapać się na jej grzbiet, zapłodnić ją i ruszać szukać następnej. Jeśli nie, zostaje pogoniony przez samiczkę, co kończy się pójściem sobie i szukaniem kolejnej. Samice tymczasem tuczą się i odpoczywają, aż w końcu na przełomie czerwca i lipca tworzą kokony.
Początkowo trzymają je za pomocą nogogłaszczek, tuż pod swoim głowotułowiem, dzięki czemu przypominają swym zachowaniem samice darowników przedziwnych. W czasie opieki nad kokonem, samiczka nie jest wstanie polować, a i pływanie też nie jest najłatwiejsze, dlatego trzyma się brzegu i trzcin. Po jakimś czasie tworzy wśród nadbrzeżnej roślinności oprzęd i w nim umieszcza kokon. Przez cały czas opiekuje się nim, także wtedy, gdy wylęgną się z niego młode pajączki. Tych może być nawet kilkaset. W czasie opieki nad nimi, samiczka może być agresywna i dość zaciekle bronić młodych. Miałem kiedyś do czynienia z taką jedną. Kiedy zbliżyłem do niej pęsetę, bez wahania atakowała ją i to tak zaciekle, że bez trudu słychać było dźwięk jej pazurków, ocierających się o metalową powierzchnię. Nie zawsze tak jednak jest. Niektóre inne samiczki, które spotkałem, były bardziej bojaźliwe i wolały czmychnąć w trzciny niż pilnować młodych. Pod względem zachowania, konkretne osobniki mogą więc być bardzo różne. Na wszelki wypadek, lepiej więc nie drażnić strzegących kokonów samic, lecz zostawić je w spokoju.
Tutaj mam niezłą okazję by wspomnieć o tym, że jad bagników nie jest groźny dla człowieka. Mimo to, ze względu na rozmiary, z pewnością mogą przegryźć się przez ludzką skórę i już samo to, może być bardzo nieprzyjemne. Zaatakowanie przez bagnika jest na szczęście mniej niż prawdopodobne, chociażby przez ich strachliwość. Ewentualnie może do tego dojść właśnie przy spotkaniu z strzegącą młodych samicą i warto o tym pamiętać. Kiedy młode pajączki rozejdą się już po świecie, samica wcale nie kończy z macierzyństwem. Wręcz przeciwnie, tworzy następny kokon, choć już z mniejszą ilością jajeczek w środku. Po odchowaniu kolejnego pokolenia może stworzyć jeszcze jeden i tym razem jednak z mniejszą ilością jaj. I tak aż do chwili, gdy nie padnie gdzieś tak na jesieni.
Młode pajączki, jak wspomniałem wcześniej, można spotkać nie tylko blisko wody, ale także z dala od niej, np. w środku lasu. Tworzą wtedy niewielki oprzęd na jakiejś roślince i trzymają się blisko niego, choć nie służy im do polowania a jedynie jako miejsce do życia. Polują wówczas głównie na owady. Im są większe, tym ich ofiary również stają się większe (od muchówek po ważki). Młode bagniki hibernują ukryte gdzieś w ściółce, a kiedy zima się skończy (czyli nawet w marcu), wychodzą na powierzchnię. Wtedy właśnie ruszają na poszukiwanie zbiorników wodnych. By znaleźć sobie odpowiedni, często korzystają z siły wiatru, który sprawia, że młode bagniki dosłownie fruną w powietrzu. Jest to zresztą popularna metoda przemieszczania się, także wśród innych pająków.
Rozwój bagników, od młodości do dojrzałości może trwać nawet dwa lata. Niby sporo, ale i tak wiele pająków (np. kątniki) bije je pod tym względem na głowę.
Bagnik nadwodny (Dolomedes plantartius)
Czas na przedstawienie kuzyna, o którym już wcześniej miałem okazję wspomnieć, czyli bagnika nadwodnego. Oficjalnie rzecz ujmując, to właśnie on jest naszym największym pająkiem. Potrafi bowiem dorastać nawet do 2,5 cm. Jest jeszcze potężniejszy niż przybrzeżny i przez to może się niektórym wydać o wiele straszniejszy. Pod względem wyglądu jest bliźniaczo podobny do bagnika przybrzeżnego. Brak mu jednak wyraźnych, jasnych pasów, zwłaszcza na głowotułowiu, a jeśli już coś na nim występuje, to ledwo widoczna, jasna obwódka wokół jego krawędzi (zwłaszcza u samców). Czasami bywają takie sytuacje, że odróżnienie go od bagnika przybrzeżnego na oko jest niemożliwe i wówczas potrzebne są badania narządów kopulacyjnych.
Tryb życia jest u niego niemal taki sam jak u bagnika przybrzeżnego i często występują wspólnie, gdyż zamieszkują te same środowiska. Generalnie jednak, bagnik nadwodny jest znacznie rzadszy niż przybrzeżny. Osobiście trafiałem na niego na Mazurach, ale ostatnio spotykam je także w Olsztynie (nad Łyną) i w jego okolicach. Więcej na jego temat pisałem tutaj.
Faktyko kolos, co widać w porównaniu z ważką..
Ogromniasty, ale i piękny 🙂
chyba przybrzeżnego widziałem parę razy, ale głowy nie dam, natomiast nadwodny to dla mnie nowość…
ciekawe jak on złapał tego szablaka… niezły wyczyn!
A już się zastanawiałem co to za pająk wpadł mi w moje cyfrowe megapixele – a tu proszę odpowiedź gotowa 😉
Mierzyłem bagnika przybrzeżnego i mał 2,5cm