Nazwa tego owada, mówi o nim właściwie wszystko. Nie dość, że chrząszcz ten upodobał sobie w dużej mierze środowiska typowo antropogeniczne (innymi słowy, te w pobliżu ludzi), to jeszcze ma niebywałą skłonność do niszczenia roślin (nie tylko listków), zwłaszcza, gdy dochodzi do masowego pojawienia się (co wcale nie jest takie rzadkie). Oczywiście, ogrodnicy, działkowicze i sadownicy w takim przypadku przystępują do zwalczania. By jednak wygrać z wrogiem, najpierw trzeba go poznać.
Systematyka
Zanim będzie o samej ogrodnicy, najpierw jedno zdanie o jej przynależności systematycznej. Obecnie coraz więcej naukowców klasyfikuje ją w rodzinie poświętnikowatych (Scarabaeidae), choć w przeszłości bywała zaliczana do odrębnej rodziny Rutelidae, funkcjonującej teraz jako podrodzina poświętnikowatych.
Wygląd
Ogrodnica, choć pozornie dość charakterystyczna, to jednak można ją pomylić z pokrewnymi gatunkami należącymi do tej samej rodziny np. z Anomala dubia. Nasz chrząszcz nie jest jakoś szczególnie duży, osiąga długość od 8 do jakichś 11 mm. Głowa oraz przedplecze są połyskujące, metaliczno zielone, natomiast pokrywy skrzydłowe mają barwę brązową. Ciało tego chrząszcza, porastają dodatkowo liczne, jasne włoski, zwłaszcza po jego bokach. Wspomniana Anomala dubia posiada bardziej zaokrąglone ciało, zwłaszcza przedplecze, a do tego prawie w ogóle nie ma nim włosków.
Gdzie ją można spotkać?
Niszczylistka to bez wątpienia jeden z najpospolitszych chrząszczy, jakie możemy spotkać. Występują dosłownie w całym kraju i jak wcześniej wspomniałem preferuje środowiska położone blisko ludzkich siedlisk, a więc parki, ogrody, działki, miejskie skwery, nieużytki ale także lasy, czy brzegi wód śródlądowych.
Tryb życia
No dobrze, czas przejść do konkretów, czyli do żywotu tych chrząszczy. Pierwsze dorosłe osobniki pojawiają się w czerwcu i wtedy też dochodzi do ich rójki. Interesują je różne rośliny, zwłaszcza krzewy oraz niezbyt wysokie drzewa, na których spędzają większość swojego czasu. Do ulubionych gatunków, zaliczają się niewątpliwie dzikie róże, a także drzewa owocowe. Kiedy owady te dobiorą się już do nich, zaczynają żerować. Ich głównym pokarmem są liście oraz płatki kwiatów. Żerując chrząszcz nie zaczyna jednak od brzegu blaszki, jak robi to wiele innych owadzich roślinożerców, lecz wżera się w ich środek, powodując niezbyt miło wyglądające dziury. Dodać do tego całe multum osobników, oblegających drzewko owocowe i już można się domyślić, czym ten chrząszcz zasłużył sobie na taką nazwę.
Ogrodnice są aktywne niemal bez przerwy, zarówno w dzień jak i wieczorem. W ciągu tego czasu niejednokrotnie zdarza im się latać, lecz czynią to głównie na krótkie dystanse (z przysłowiowego kwiatka na kwiatek, choć nie są dla nich tak dobrotliwe jak pszczółki). Na roślinach żywicielskich także się rozmnażają, dlatego niejednokrotnie można na nich zaobserwować kopulujące osobniki. Czasami jednak dochodzi do ciekawych sytuacji, gdy na kopulującym samcu siedzą inne, konkurencyjne osobniki, chcące przejąć partnerkę i możność kopulowania z nią. Wbrew pozorom, nie jest to rzadkie zjawisko i występuje u wielu gatunków chrząszczy, zwłaszcza tych, które żerują gromadnie.
Po odbytej kopulacji, samice zlatują z roślin, na których żerowały i zaczynają kręcić się tuż przy ziemi. W niej bowiem składają jajeczka, z których wyklują się larwy, czyli typowe pędraki, podobne do tych, jakie można spotkać u chrabąszczy majowych. Różnią się od niech jednak chociażby rozmiarami (larwa ogrodnicy, osiąga „tylko” 2 cm, podczas gdy pędrak chrabąszcza dorasta nawet do 5 cm). Tak samo jak one żyją pod ziemią i odżywiają się korzeniami roślin, głównie traw, ale także innych roślin. Przepoczwarczenie następuje po jakichś 2-3 latach.
Co robić w przypadku inwazji ogrodnicy niszczylistki?
Miłośnicy kwiatów i drzewek owocowych, widząc masę tych małych, lecz wygłodniałych chrząszczy, z pewnością zadają sobie to pytanie. Na pewno pierwsza myśl, to środki chemiczne. W końcu nie ma to jak trucie własnego ogrodu. Niestety wiele z tych środków chemicznych działa także na organizmy pożyteczne, a ich brak, może skutkować zwiększonym pojawieniem się szkodliwych owadów na przyszłe lata. Jeśli więc sięgać po chemikalia, to warto zwracać uwagę na ich sposób działania. Znacznie bezpieczniejsze dla fauny ogródka, jest używanie pułapek feromonowych, o których informacje można znaleźć w internecie (np. na forach ogrodniczych itp.) Oczywiście to wszystko dotyczy dorosłych owadów. Z larwami sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Wg atlasów owadów, które posiadam ich działalność nie jest wcale szkodliwa, gdyż są znacznie mniejsze niż larwy chrabąszczy, czy nawet guniaków czerwczyków. Na forach internetowych, można jednak znaleźć informacje, że mimo wszystko mogą powodować szkody, zwłaszcza jeśli chodzi o trawniki. Metod ich zwalczania jest wiele od chemicznych po mechaniczne (co także można znaleźć w internecie).
Blog, który prowadzę nie ma charakteru ogrodniczego, lecz bardziej entomologicznego, stąd niewiele informacji o zwalczaniu ogrodnicy, a więcej o jej trybie życia. Ogrodnica niszczylistka niewątpliwie potrafi wyrządzać szkody, jednak i ona ma swoje miejsce w przyrodzie, podobnie zresztą jak wszystkie inne owady, które wam pokazuje. Kiedy więc znajdziemy się już w ferworze jej zwalczania, nie zapominajmy o tym, byśmy z tym nie przeholowali.
pułapki feromonowe, z tego co słyszałem, często zwabiają także naturalnych wrogów danego organizmu – w tym przypadku drapieżnik podąża za wonią, którą identyfikuje jako należącą do ofiary lub z ofiarą w ten lub inny sposób związaną. Z pewnością jest to jednak lepsza metoda niż chemia masowego rażenia.
bardzo ładnie Ci wyszły te chrząszczyki na zdjęciach
Na pewno mi się przydadzą te informacje na przedmiocie o fitofagach 😉 Piszesz, że chrząszcz pospolity, a ja chyba nigdy go nie widziałam.
I niech lepiej nie lata w moim pobliżu, brr.
Jak rozejrzysz się o dzikich różach to myślę, że prędzej czy później jakąś wytropisz ;D
Znakomite zdjęci, jak zwykle świetny opis. Gratuluję.
Bardzo dziękuje 😉
Jestem synem działkowca, więc spotykałem tego chrząszcza dość często 😉
Spotykam ją głównie w lesie, gdzie na szczęście nikomu ani niczemu nie szkodzi, więc może sobie spokojnie żyć. 🙂
Masakra! zjadły mi cały trawnik 😦 na początku myśłałem, że to chrabąsze majowe, ale wszyskie były do 2 cm, a jak wiadomo majowe są różnej wielkości. Dursban nie zadziałał. Likwiduje trawnik 😦
A ja je łapię i daję gekonon na obiad.Któregoś roku pojawiło się ich mnóstwo w moim niewielkim ogródku a za nimi mnóstwo sikorek(póżna wiosna)i po kilku dniach wszyscy zniknęli(i owady i sikorki).Dzięki wam ptaszki za pomoc!
Właśnie dzisiaj odkryłam jak te chrząszcze zjadają sad i poszukuję środka żeby sie z nimi rozprawić