Pamiętacie jeszcze skoczka zielonego? Przy jego opisie wspomniałem o tym, że te szarańczaki, często bywają mylnie nazywane „świerszczami”. Nie jest to jednak odpowiednia nazwa, gdyż jest ona już zarezerwowana dla innej grupy prostoskrzydłych. Wprawdzie odbiegają od typowego wizerunku świerszcza, ale za lubią pomieszkiwać za piecem i do tego pięknie grają.
Systematyka
Teoretycznie w Polsce żyje 6 gatunków świerszczy. W praktyce jednak, mamy ich znacznie mniej. Dwa z nich, czyli nakwietnik trębacz (Oecanthus pellucens), oraz Tartarogryllus burdigalensis, to gatunki, których występowanie w naszym kraju jest delikatnie mówiąc… wątpliwe. Jeżeli chodzi o tego ostatniego, to Wikipedia podaje, że w naszym kraju znaleziono jedną samiczkę, więc możliwe, że polskim entomologom uda się znaleźć więcej tych owadów. W przypadku nakwietnika, informacje o jego pochodzeniu pochodzą z XIX w, więc jego występowanie w obecnych czasach, jest raczej mało prawdopodobne. Inne dwa świerszcze, czyli piechotek leśny (Nemobius sylvestris), oraz świerszczyk szary (Modicogryllus frontalis), to gatunki bardzo rzadkie. Pierwszy związany jest z lasami liściastymi, drugi z murawami kserotermicznymi. Pozostają więc jeszcze dwa nasze najliczniejsze świerszcze. Świerszcz polny (Gryllus campestris), to gatunek zdecydowanie najpospolitszy, choć ze względu na skryty tryb życia obserwuje się głównie wędrujące po powierzchni ziemi młode osobniki. Dorosłe, kryją się natomiast w samodzielnie wykopanych jamkach, więc spotkanie z nimi jest dość trudne. Ostatni z świerszczy, którego można spotkać w naszym kraju, to bohater tego artykułu, czyli Acheta domestica.
Wygląd
Pod tym względem są zdecydowanie inne niż „koniki polne” czyli szarańczaki. Wystarczy spojrzeć na ich ogólną sylwetkę, a zobaczymy, że świerszcze są walcowate i grzbietobrzusznie spłaszczone (czyli inaczej niż szarańczaki, które są bocznie spłaszczone). Inną cechą, która je różni, to głowa. Ta u świerszczy jest bardzo duża, o zaokrąglonym kształcie i wcale nie przypomina końskiej głowy, jak to ma miejsce w przypadku pasikoników.
Na głowie świerszcza domowego znajdują się ciemne pasy przeplatane z jasnymi. Najważniejsze jednak jest to, że głowa zaopatrzona jest w bardzo długie czułki, oczy złożone, oraz niezwykle mocny, gryzący aparat gębowy, a zwłaszcza silne żuwaczki, na które warto zwrócić uwagę. Na tułowiu świerszcza znajdują się oczywiście odnóża oraz skrzydła. Jeśli chodzi o te pierwsze, to ich ostatnia para posiada niezwykle silnie wykształcone uda, dzięki czemu są wstanie wykonywać bardzo dalekie skoki. Pozostałe odnóża także spełniają ważne funkcje i nie chodzi tu tylko o chodzenie. Na goleniach pierwszej pary nóg znajdują się narządy tympanalne, za pomocą których mogą słyszeć. Prócz tego, przednie nogi służą im także do kopania norek, o ile mają okazje przebywać na nadającym się do tego podłożu.
Jeśli chodzi o skrzydła, to w przypadku świerszczy domowych można wyróżnić dwie formy. W przypadku pierwszej, skrzydła drugiej pary nie wystają poza złożone skrzydła pierwszej pary. Jeśli zaś chodzi o drugą formę, to w jej przypadku występują w pełni wykształcone skrzydła drugiej pary, które są złożone w charakterystyczne zaostrzenie, wystające spory kawałek za odwłok. W każdym razie, świerszcze mają je głównie dla ozdoby, chociaż samce mają dla nich specjalną funkcję. Nie słyszałem jednak by świerszcze używały ich do latania. Odwłok zakończony jest parą średnich cerci, czyli przysadkami odwłokowymi. Dodatkowo u samic, mamy także dość długie, pokładełko, służące do składania jajeczek.
Acheta domesticus jest średniej wielkości świerszcze. Dorosłe okazy osiągają długość od 1,5 do 2 cm, ale zdarzają się też takie, których długość może być wyraźnie większa.
Gdzie go można spotkać?
Świerszcz domowy, mimo że jest zaliczany do polskich gatunków, wcale nie pochodzi z naszego kraju. Podobnie jak chociażby karaluchy, został zawleczony z innych krajów, a konkretnie z Południowo-Zachodniej Azji. Obecnie, świerszcz stał się gatunkiem synantropijnym, co oznacza, że możemy się na niego natknąć wszędzie tam, gdzie żyją ludzie. Na szczęście dla nas, rzadko na swój cel wybierają mieszkania czy domy, wolą raczej np. wysypiska śmieci. Jeśli mówimy o budynkach, to najczęściej decydują się na te gospodarcze, czyli kotłownie, piekarnie lub też kanały ciepłownicze, ale nawet je, zamieszkują głównie wtedy, gdy na dworze jest już naprawdę bardzo chłodnie.
Świerszcze domowe, coraz częściej wybierają miasta i inne tereny mocno zurbanizowane, choć nadal można je licznie spotkać także na wsiach. Tam też pojawia się w ludzkich siedzibach, np. za przysłowiowym kominkiem, gdzie samczyk nocną porą lubi dawać koncerty. Tak się oczywiście dzieje głównie zimą. Latem wybierają tereny w bliskim sąsiedztwie człowieka, a więc jakieś łąki czy pastwiska. Jeśli jednak jakiś świerszcz postanowi z nami zamieszkać, nie często zdarzy się nam go spotkać. Prowadzi bowiem, bardzo skryty tryb życia, dlatego bardziej prawdopodobne jest to, że go usłyszymy (o ile trafi nam się samiec), niż zobaczymy na własne oczy.
Istnieją jednak miejsca, gdzie w bardzo prosty sposób możemy spotkać całkiem ładną gromadkę świerszczy. To sklepy zoologiczne. Tam bowiem, owady te są sprzedawane jako pokarm dla drapieżnych zwierząt, czyli np. dla jaszczurek lub modliszek. Jednak owady te niekoniecznie muszą nam służyć jako karmówka. Same w sobie są ciekawymi obiektami, które można obserwować, hodując je np. w akwarium. Dokładniej o warunkach ich hodowli napisze w dalszej części artykułu.
Tryb życia
Teoretycznie, świerszcze są aktywne przez całą dobę, jednak najbardziej upodobały sobie noc. To właśnie wtedy wychodzą ze swych kryjówek i ruszają robić to, co do nich należy, a więc jeść i rozmnażać się. Jeśli chodzi o to pierwsze, to świerszcze, podobnie jak karaluchy, są wszystkożerne i jedzą praktycznie wszystko to, co zostaje po naszych posiłkach. Mogą więc zjadać wszelkiego rodzaju okruchy, kawałki suchego chleba, mięso (zarówno surowe, gotowane jak i nawet pieczone), a gdy zachodzi potrzeba to zadowalają się nawet suchą karmą dla zwierząt. Gdy zmuszone są jednak do szukania naturalnych źródeł, z wielką przyjemnością (a przynajmniej tak sądzę, że jest to dla nich przyjemne), pałaszują różne nasiona, pędy roślin, czy też zioła. Jak przyjdzie co to czego, mogą zjadać również martwe owady, w tym nawet przedstawicieli własnego gatunku! Oczywiście, konsumpcję ułatwia im wspomniany przeze mnie potężny aparat gębowy typu gryzącego. Narząd ten może im posłużyć również jako broń. Myślę, że duży osobnik świerszcza domowego, mógłby przegryźć się przez skórę człowieka, jednak osobiście nie miałem okazji odczuć tego… przynajmniej jeśli chodzi o ten gatunek (ugryzł mnie za to świerszcz kubański [Gryllus assimilis], który jest jednak większy od domesticus). Mimo to, świerszcze preferują zdecydowanie inny rodzaj obrony. Otóż, stosują tzw. „odwrót taktyczny,” czyli innymi słowy… dają nogę i to nie rzadko w podskokach! Trzeba przyznać, są w tym naprawdę dobre.
O dziwo bowiem, świerszcze potrafią całkiem szybko biegać, no i nie zapominajmy o tym, że świetnie skaczą. Nie jednemu hodowcy zdarzyło się pewnie, że jakiś osobnik wymknął się, a potem spędzał sporo czasu na poszukiwaniu uciekiniera. Na szczęście, świerszcze potrzebują odpowiednich warunków, by móc się rozmnożyć, więc nie musimy się obawiać, że nam się zalęgną. Jakie to warunki? Skoro już jesteśmy przy rozmnażaniu się, to za chwilę wyjaśnię, jak to wygląda. Ale po kolei, najpierw musi dojść do zapłodnienia, by jednak tak się stało, samiec musi się przypodobać samiczce. W tym celu musi ją oczarować… śpiewem. Nie no, z tym śpiewem, to może przesadziłem, ale tak czy siak, by partnerka w ogóle zechciała się pofatygować do samca, ten musi zacząć wydawać odgłosy, które przez nas, obierane są jako głośne i charakterystyczne ćwierkanie. Samczyk wydaje je przy pomocy tzw. aparatu strydulacyjnego, umieszczonego na przednich skrzydłach. Pocierając tymi ostatnimi o siebie samczyk bez żadnych przeszkód wytwarza dźwięk. To kolejna cecha różniąca świerszcze od „koników polnych,” które wytwarzają dźwięki, poprzez pocieranie ostatniej pary nóg o skrzydła.
Co ciekawe, samczyk jest na tyle „sprytny,” że potrafi wytwarzać dwa rodzaje „melodii.” Pierwsza ma charakter jednolitej gry, tworzonej z notorycznych dźwięków, oddzielonych od siebie takim samym czasem (niekiedy ulega zaburzeniu, gdy samiec postanawia jednocześnie grać i poruszać się). Dźwięk ten ma za zadanie zwabić do grającego samca partnerkę. Gdy ta się w końcu pojawi, gra wcale nie jest jeszcze skończona. Samiec, musi bowiem sprawić, że wybranka zechce przy nim zostać, zamiast pójść sobie gdzieś w siną dal. Dlatego też, dalsze przygrywki są o wiele cichsze i znacznie bardziej delikatne przez co mogą się wydawać bardziej… „romantyczne” (choć ciężko podejrzewać świerszcza o tego typu ludzkie zachowania, wszak, wszystko to dzieje się pod wpływem). Kiedy samica zostanie „oczarowana” grą samca, ten, nie przerywając koncertu, postanawia skorzystać z okazji i wczołgać się pod nią, by przekazać jej spermatofor, czyli pakiecik wypełniony nasieniem. Gdy jest już po wszystkim, samica schodzi z samca, a to co zostało z pakieciku zjada (wszak w przyrodzie nic się nie marnuje), zaś samiec odchodzi szukać kolejnej okazji.
Niby wszystko pięknie, ale samiec musi mieć na uwadze, że w każdej chwili może pojawić się nie oczekiwany problem. W końcu nie tylko on może chcieć zapłodnić upatrzoną samiczkę. Samce świerszczy, to jednak „cwane bestie” i dlatego są przygotowane również na taką ewentualność. Mają bowiem w zanadrzu jeszcze jeden rodzaj dźwięku. Jest to głośne, ostre ćwierkanie, mające za zadanie odstraszyć potencjalnego konkurenta. Nie zawsze to się oczywiście udaje, ale wtedy samce mogą użyć do walki żuwaczek i odnóży, co kończy się niemałymi bójkami.
Wróćmy jednak do samiczki, bo kiedy samce są zajęte walką między sobą, a ona jest już zapłodniona, wówczas może zacząć „myśleć” o złożeniu jajeczek. W tym celu musi znaleźć wilgotne, dobrze natlenione i w miarę luźne podłoże. W naszym domu ciężko o takie, gdyż najczęściej pod nogami mami twardą podłogę, więc samica nie ma gdzie wbić swojego pokładełka i właśnie dlatego nie musimy się obawiać, że osobniki, które nam uciekną, będą wstanie się u nas rozmnożyć. Wracając jednak do samiczki, a w zasadzie do około 200-300 złożonych przez nią jajeczek, jeśli warunki są odpowiednie, to po około dwóch tygodniach, wylęgają się z nich młode świerszczyki. Podobnie jak inne prostoskrzydłe, świerszcze przechodzą przeobrażenie niezupełne. To oznacza, że młode, zaraz po wylęgnięciu się z jaj, wyglądają jak miniaturki dorosłych owadów, z tą różnicą, że nie mają skrzydeł i oczywiście nie są zdolne do rozmnażania. Po wylęgnięciu się, młode osobniki mają jakieś 1,5 mm, jednak szybko rosną. Całkowity ich rozwój, od maleńkiej larwy do owada dorosłego, trwa od 5 do 8 tygodni (wszystko zależne od ilości pokarmu i temperatury: im więcej do jedzenia i cieplej, tym szybciej rosną).
Hodowla świerszczy
Ludzie chcący poznać zwyczaje tych owadów, pewnie by mi nie darowali, gdybym nie napisał, jak można samemu zająć się ich hodowlą. Na początku warto, wspomnieć, że w zoologicznym, czy na aukcjach internetowych, niekoniecznie musimy trafić na świerszcze domowe. W sprzedaży często się bowiem trafiają gatunki bardziej… egzotyczne. Oprócz wspomnianego na początku świerszcza kubańskiego, jest chociażby świerszcz śródziemnomorski (Gryllus bimaculatus)[z wyglądu przypomina świerszcza polnego, jest czarny, mocno zbudowany i bardzo duży, jego rozmiary przekraczają 3 cm] oraz świerszcze bananowe (Gryllodes sigillatus) [osiąga mniej niż 2 cm, samica jest bezskrzydła, samiec ma skrócone skrzydła, posiadają również bardzo długie czułki oraz przydatki odwłokowe, są także bardzo skoczne]. Hodować można również rodzimego świerszcza polnego, ale warto pamiętać, że samce są silnie terytorialne i należy je trzymać pojedynczo. Wracając do świerszcza domowego. Możemy tego owada hodować z dwóch powodów: jako zwierzątko do prowadzenia obserwacji oraz jako pokarm dla innych naszych pupili.
W czym je hodować?
Tutaj mamy naprawdę duży wachlarz możliwości. Możemy wykorzystać zarówno pojemniki szklane (czyli np. akwaria, terraria), jak i pojemniki plastikowe. Wszystko zależy od ilości hodowanych przez nas owadów (im więcej świerszczy, tym większe akwarium). Musimy pamiętać, by stosowany przez nas pojemnik miał wysokość 20-30 cm. Dzięki temu, unikniemy sytuacji, w której jakiś świerszcz postanowi wyskoczyć sobie i pozwiedzać nasze mieszkanie/dom. Tak czy siak, lepiej jednak przykryć górę czymś, co przepuszcza powietrze (jakąś gazą czy siatką z drobnymi oczkami). Ważna jest też odpowiednia wentylacja, gdzie powietrze będzie mogło swobodnie krążyć po całym terrarium. No dobrze, załóżmy że mamy już odpowiednie akwarium. Co teraz powinno się w nim znaleźć? Wg portalu poświęconego terrarystyce, istnieją dwie możliwości hodowania świerszczy.
Pierwsza zakłada, że na dno kładziemy jakieś 2-3 cm podłoża w postaci piasku, ziemi czy też włókna kokosowego (można je kupić w większości sklepów zoologicznych). Wadą takiego rozwiązania jest to, że utrudnia ono sprzątanie w terrarium, a świerszcze potrafią nieźle nabrudzić (dodatkowo takie podłoże sprzyja rozwojowi pleśni, czy roztoczy). Jeżeli zapomnimy o dobrej wentylacji i usuwaniu martwych owadów, może się także przyczyniać do powstawania niezbyt przyjemnego zapachu. Z drugiej jednak strony, jeśli nie zależy nam na „hurtowej” hodowli, podłoże tego typu może znacznie urozmaicić żywot świerszczy, które lubią kopać, a więc zapewnić nam ciekawsze obserwacje.
Druga metoda hodowli sprawia, że mamy dużo łatwiej w zachowaniu porządku w terrarium, gdyż nie stosujemy żadnego podłoża, zaś świerszcze chodzą po tym, co umieścimy w terrarium, czyli głównie wytłoczkach z jajek, które są bardzo popularne. Oczywiście, do małej hodowli, służącej celom badawczym, a nie zarobkowym czy jako pokarm dla zwierząt, możemy zastosować inne ciekawe kryjówki, zarówno naturalne (kamienie, korę itp.), oraz sztuczne (jakiś kawałek plastiku).
Warunki hodowli
Świerszcze, to teoretycznie ciepłolubne owady. Nie bez przyczyny mówi się, że świerszczyk przygrywa w domowym zaciszu właśnie za kominkiem, bo i tam też jest najcieplej. Ogólnie więc, do prawidłowego rozwoju świerszcze potrzebują temperatury oscylującej w okolicach 27-28℃. Jest ona potrzebna głównie przy rozmnażaniu, a zwłaszcza przy wykluwaniu się młodych owadów z jajeczek. Normalnie, świerszcze można trzymać w temperaturze znacznie niższej, ba, całkiem dobrze znoszą spadki nawet poniżej 20℃. Warto jednak zaznaczyć, że świerszcze lubią się wygrzewać, dlatego dobrze jest zapewnić w terrarium cieplne punkty, które można stworzyć przy pomocy dogrzewania specjalną żarówką, dostępną w sklepach zoologicznych. Innym czynnikiem, o którym należy pamiętać, to wilgotność. Ta powinna byś stosunkowo niska (w granicach 40%). Przy wyższej bowiem istnieje ryzyko rozwoju pleśni i szkodliwych drobnoustrojów. Mając jednak niską wilgotność, dobrze jest często zraszać terrarium i podawać wilgotny pokarm. Mało ważne jest za to oświetlenie, choć nie jest źle zapewnić im tradycyjny podział na dzień i noc.
Czym je karmić?
Wcześniej wspomniałem, że świerszcze są wszystkożerne, więc z zapewnieniem odpowiedniego pokarmu nie powinno być większego problemu. Zależnie od potrzeb, możemy zastosować pokarm pochodzenia roślinnego (pędy warzyw, suche siano, nasiona -np. słonecznika – wszelkiego rodzaju produkty pochodzenia roślinnego – chociażby pieczywo -oraz owoce, ale z pominięciem cytrusów. Należy pamiętać, by podawane przez nas rośliny pochodziły z wiadomego źródła i nie były wcześniej pryskane pestycydami. W przypadku pokarmu zwierzęcego, za pokarm mogą służyć martwe owady (ale, żeby były w dobrym stanie, tak by nie przenieść do terrarium bakterii i roztoczy), kawałki suszonego, gotowanego lub pieczonego mięsa, sucha karma dla zwierząt, czy wysokobiałkowy pokarm dla rybek. W przypadku suchego pokarmu, trzeba zapewnić świerszczom dodatkowe źródło wody.
Jaja
Jeżeli zależy nam na tym, by rozmnożyć naszą hodowle, niezbędne jest zapewnienie właściwych warunków. Zapłodnione samiczki dobrze jest umieścić w specjalnym pojemniku, na dnie którego znajdzie się odpowiednie podłoże. Takim, może być m.in. mieszanka ziemi ogrodowej z piaskiem, lub też włókno kokosowe. Odpowiednia gleba jest ważna, gdyż do rozwoju jajeczek niezbędna jest odpowiednia wilgotność oraz napowietrzenie. Podczas jego przygotowania należy więc zwrócić uwagę na to, aby nie było ono przesadnie wilgotne, podmokłe ani zbyt suche. Najdoskonalsze podłoże będzie wilgotne, lecz na tyle suche i napowietrzone, że stanowić będzie luźną, przesuwającą się pomiędzy naszymi palcami strukturę. Całość powinna mieć grubość jakichś 3-4 cm. Gdy już się wylęgną młode, należy zapewnić im dużo białkowego pożywienia, ponieważ mają duże skłonności do kanibalizmu. Dorosłe świerszcze żyją około 3 miesięcy.
To tyle jeśli chodzi o hodowle świerszczy domowych. Przedstawiłem wam zarówno ich życie w środowisku naturalnym (które notabene jest tym samym w którym sami żyjemy), jak i w naszym terrarium. Owady te, choć pod względem trybu życia przypominają nieco karaluchy, to jednak są na tyle sympatyczne, że warto je obdarzyć odpowiednią dozą sympatii.
odwdzięczyły Ci się piękną sesją w zamian za karmienie i troskę. Czego chcieć więcej? 😉
Przyznaję, że nie wpadłbym na pomysł hodowania świerszczy, ale… czemu nie? Pomysł interesujący.
Oczywiście, że tak, to bardzo ciekawe owady, które warto móc obserwować 🙂
Takiego to jeszcze nigdy nie spotkałem oko w oko 😉
A Gosia z Żar spotkała takiego w sałacie pochodzącej z Włoch zakupionej w NETTO
Dużo sympatyczniej wygląda od świerszcza polnego, to mu trzeba przyznać.
Przeczytałam od dechy do dechy, choć hodować ich na pewno nie bedę. 🙂
zakładam hodowlę
świerszcze są bardzo miłe i ładnie grają
pozdrawiam Mateuszu 🙂
Gratuluje i życzę powodzenia Michale 🙂
Ciekawe stworzonka, okrągłe błyszczące główki, czułki jak antenki fajnie się ustawiają, aż szkoda nimi karmić modliszkę.
W ostateczności to i przytulić można, porozmawiać,…..
Moja Chromka cyjan też je polubiła.
Mam taki problem od okoła tygodnia mam świerszcze właśnie tego rodzaju „domowe” i co wszystkich dziwi nie „GRAJĄ” z naciskiem na NIE 🙂 pytamy się w sklepach zoologicznych ale zazwyczaj nie uzyskujemy konkretnej odpowiedzi ostatnio zmieniliśmy im nawet domek na większy. Co jest powodem że NIE cykają??
Pewnie nie ma wśród nich dorosłych samców i pewnie dlatego żaden nie chce grać, bo gdy już samce się znajdą, to przeważnie są wyjątkowo rozćwierkane 😉
Do Kasi i Bartka
Mam taki problem,ja nie chce żeby mi grały a mimo iż są nieproszonymi gośćmi w moim domu urządzają sobie co noc taką operę mydlaną. Nie jest to ani miłe ,ani romantyczne. Przyniosłem je z kawałkiem drewna do kotłowni i gdzieś tam zdążyły złożyć jaja. Gdy myślałem ,że wytłukłem już wszystkie (około 50 sztuk) to dziś po dwóch tygodniach spokoju ubiłem 75 sztuk małych . Poluje dalej. Ratunku !!! Jak się tego pozbyć? Żyć się nie da ! Może jakiś środek owadobójczy? Tylko jaki najskuteczniejszy? Proszę o szybko odpowiedź.
Powiem tak w kotłowni zrób gorące ok. 50 stopni lub zimno -3, 4, 5…. do 10 pozdychają a jajka zaczną schnąć i się małe nie wyklują 🙂
Narzeczony wczoraj przyniósł z pracy, nieświadomie oczywiście, w plecaku. Zanim go znalazłam kot zdążył uszkodzić mu jedno odnóże. Póki co siedzi w słoiku, nie wiem co z nim dalej zrobić… (Narzeczony odmawia zabrania go z powrotem do pracy ;)) Chyba muszę mu przygotować jakieś wygodne lokum.
najlepiej jakieś pudełko np. po ogórkach najszybciej jak się da mały musi mieć miekko żeby przeżył dawaj mu twarożek , gąbke zamoczoną w wodzie do zakrętki , serek , szynkę wszystko jedzą 🙂 opiekuj się bardzo ładnie ćwiergoczą o 5:00 rano lub 18:00 trzymaj je w 23 stopniach lubią ciepło 🙂 jak bedzie codziennie o tych samych porach ćwiergotać to znaczy że mu jest dobrze i moze odnóże odrośnie trzymaj daleko od kota !!! pozdro. MARTUNIA 😀
Ten przecinek w tytule niepotrzebny 😉
Też dostałam Straszyka-dom. bardzo dobrze się czuje. Jak jest jeden trzeba mu dać dużo do dyspozycji zabaw między innymi: Gałązki najlepiej żeby były od jabłoni lub czereśni. Aha pamiętajcie, żeby wody w zakrętce za dużo nie było . Ja mam w zakrętce kawałek gąbki zamoczonej w wodzie i włożonej do zakrętki. Jedzą : Pokarm dla rybek , twaróg , serek mój też je mielone , ale nie wiem czy wasz/e będą mielone jadły :))) klatka: jeśli masz 1 straszyka to musi mieć wysokość ok.30 cm , a szerokość też z 30 cm nie wiem czy za wielki jeśli macie dużo atrakcji to się taki średni przyda :)).Uważajcie na czułki jego/jej dawno dawno temu…. miałam świerszcza domowego i niechcący podrażniłam czułko jedno i po 2 dniach zdechł , więc uważajcie 🙂 wyściółka: można wsypać granulatu ma ok. 5mm długości i 2mm wysokości takie bobki 😀 a na samą górę wsypać trociny takie kremowe coś 😀 Świerszcz samica jak urośnie do wieku dorosłego ma ok.2.5 cm a samiec 3cm 🙂 mój ma 1 cm 🙂 ma 1 mieś. w domu mam go tydzień. Wyjmujcie go od czasu do czasu tylko mocno trzymajcie bo ucieknie i będzie gonienia a gonienia 😀 Opiekujcie się dobrze ps. ważą jak 1 igła 😀
pozdrawiam
Marta 🙂
Niech będzie miało dziurki do oddychania ja trzymam go w takim transporterku np dla. rybek , chomików , różnych gryzoni , kosztują ok 25 zł albo i mniej ja za mój transporterek zapłaciłam 19.99 nie wiem ile wasz zoologiczny w pobliżu ma ceny 🙂 u góry ma takie kreski (otworki) UWIELBIAJĄ CIEPŁO JA JE TRZYMAM W 25 STOPNI BLISKO KALORYFERA JAK BĘDĄ MIEĆ CIEPŁO W ŚRODKU ODSTAW JE W POBLIŻU KALORYFERA TYLKO NIE ZA BLISKO OK 100cm NIE BLISKO BO SIĘ UDUSZĄ 😀 ps. MOŻNA TRZYMAĆ NA POGNIECIONYM PAPIERZE LEPIEJ TRZYMAĆ ŚWIERSZCZA NA GRANULACIE I NA TROCINACH(WIURKACH) dobra to chyba wszystko za 2 dni się odezwe w komentarzach może się dowiem czegoś więcej i uprzedze was Paaa – Do zobaczenia !!!
Brakuje mi tutaj informacji, który gatunek warto wybrać dla śpiewu. Kupiłam jakieś ciemne świerszcze na karmę dla mrówek, ale tak pięknie śpiewają, że stały się naszymi zwierzakami domowymi. Wydają odgłosy jak ptaki. Cudne
o rany , wlasnie sie wprowadzil do mnie – bardzo glosno cwierka – i to nie tak jak te zielone w trawie – czy one sie czasami wynosza? Mam tez jaskolki w oknie kuchennym !
Kupiłem świerszcze jako pokarm dla rybki.. ale młody powiedział ze bedzie chodował i nie pozwoli na pozarcie… Cykaja całą noc i dzień … nie maja litosci
Pingback: Skoczek zielony (Omocestus viridulus) – a oto i „konik polny” | Świat Makro.com