Na pierwszy rzuty oka, puklica do złudzenia przypomina jakiegoś przedstawiciela tarczówkowatych (Pentatomidae), ale wcale do nich nie należy. Zalicza się bowiem do odrębnej rodziny puklicowatych (Acanthosomatidae), różniącej się od tarczówek kilkoma, drobnymi szczególikami (chociażby stopami, które składają się u nich z dwóch członów, a nie trzech, jak u tarczówek). Bez względu na jej przynależność systematyczną, puklica jest pluskwiakiem godnym uwagi, chociażby ze względu na swe rozmiary.
Wygląd
Ano właśnie. Dorosła puklica dorasta nawet do 1,8 cm, co w świecie pluskwiaków jest naprawdę sporym wyczynem. Pod względem kształtu, jej ciało jest zbliżone do tego u tarczówkowatych, czyli… „tarczowate.” Jest jednak bardziej wydłużona, niż szeroka, jak to przeważnie bywa u tarczówek. Szczególną uwagę zwracają boki przedplecza, które są stosunkowo mocno zaostrzone. Jeśli chodzi o ubarwienie, to tutaj dominuje barwa zielona, z domieszką ciemnego punktowania. Puklica ma jednak w zanadrzu również czerwoną barwę, a nią obdarzone są częściowo półpokrywy, oraz po całości ich błoniaste fragmenty, a także dół i boki przedplecza. Czułki są natomiast zupełnie czarne.
Gdzie ją można spotkać?
Puklica jest szeroko rozprzestrzeniona w całej Polsce, ale nie widuje się jej zbyt często. Przeważnie trafia się pojedynczo, rzadziej w większej liczbie. Preferuje głównie środowiska wilgotne, a więc brzegi jezior, rzek i innych wód śródlądowych. Można ją również spotkać na wilgotnych obrzeżach lasów i łąkach.
Tryb życia
Nasza puklica wiedzie dość spokojny żywot. Przeważnie przesiaduje na roślinach wszelkiej maści, z których chętnie wysysa soki. Może to czynić zarówno poprzez zatapianie kłujki w liściach, jak również w owocach (np. porzeczkach, malinach, jeżynach itp.). Taki sposób żerowania sprawia, że podobnie jak w przypadku tarczówek, napoczęte przez nią owoce nie specjalnie nadają się już później do spożycia. Sama puklica zresztą, skutecznie zniechęca drapieżniki do jej skosztowania. Na spodzie tułowia znajdują się specjalne gruczoły, odpowiedzialne za wydzielanie nieprzyjemnego zapachu. Kiedy poczuje się zagrożona, wprawia wspomniane gruczoły w ruch, dlatego też odradzam wszelkie próby jej denerwowania.
Puklice rudnicę można spotkać od kwietnia do końca października, jednak najłatwiej o nią późnym latem oraz jesienią. Wtedy też bardzo chętnie pojawia się w odsłoniętych miejscach, by móc zażywać kąpieli słonecznych. Taki zastrzyk energii bardzo się przydaje dorosłym osobnikom, ponieważ czeka je wiele miesięcy zimowania (okres ten spędzają ukryte w ściółce leśnej, pod opadłymi liśćmi). Młode puklice pojawiają się w czerwcu i obserwuje się je do sierpnia. Są niemal całe zielone (w wyjątkiem czerwonawych krawędzi przedplecza i części członów czułek), a znaleźć je można na różnych roślinach (zwłaszcza na spodzie liści), z których wysysają soki.
Elasmostethus interstinctus i Elasmostethus minor
Oprócz naszej puklicy, do rodziny puklicowatych zalicza się wiele innych, ciekawych gatunków, chociażby Elasmostethus interstinctus i E. minor (tak wiem, te ich nazwy łacińskie są dość kłopotliwe w pisaniu i zapamiętaniu, ale co zrobić). Dlaczego o nich wspominam? Z wyglądu dość mocno przypominają naszą puklicę rudnicę, więc uznałem, że warto poruszyć ich temat. Od naszej puklicy różnią się chociażby rozmiarami. Podczas gdy rudnica potrafi osiągać nawet 1,8 cm, Elasmostethus spp. dorastają najwyżej do 1,2 cm. Po za tym, Elasmostethus spp. mają jakby więcej czerwonego, chociażby pośrodku tarczki, czego brak puklicy rudnicy. Oba gatunki z tego rodzaju są do siebie bardzo podobne, a odróżnić je można po szczegółach na spodzie ciała. Oba prowadzą bardzo zbliżony tryb życia do naszej puklicy i podobnie jak ona, chętnie się pojawiają pod koniec lata/jesienią w widocznych miejscach, by wygrzewać się na słońcu. Wtedy też, można je bardzo łatwo zobaczyć.
chyba widuję takie od czasu do czasu, ale wydaje mi się, że nie spotkałem jeszcze osobnika mierzącego ok 2 cm… muszę się mocniej rozglądać, bo byłby to fajny łup 😉
Właśnie przed chwilą miałem takiego dużego osobnika w mieszkaniu na dziewiątym piętrze.
Nierozważnie złapałem go do ręki, żeby go wyrzucić za okno.Ręka śmierdziała bardzo nieprzyjemnie.
Katowice-gajor
Bardzo ładny pluskwiak, widziałem takiego może 2 razy w życiu 🙂
Bardzo ładne są oba te gatunki. 🙂
Kiedyś, dawno temu byłam przekonana, że spotkałam puklicę, ale jak zdobyłam trochę wiedzy i rozeznania, okazało się, że to tylko Elasmostethus. Echh. 😉